środa, 9 października 2013

Tadeusz Różewicz - do wnuczki na 18 urodziny

Bartek Materka, Plakat, 2009


przed dziesięciu laty
prosiłaś mnie o wierszyk
a ja?
ciągle go piszę piszę piszę
ale jeszcze nie napisałem

tak długo przebywałem w świecie
ludzi dorosłych
(kiedy "oni" wreszcie dorosną?!)
że nie potrafię
pisać dla dzieci

ba! nie potrafię pisać dla pieska
dla kulawego kotka
"co szedł sobie drogą"
ani dla lalki
ani dla Pana Boga
to tylko zacny ksiądz Jan
Twardowski
mówi do biedroneczki
do Anioła Stróża
ale to jest wielki Czarnoksiężnik

A
moja boża krówka oszalała
i leży martwa
razem z czarnymi kropeczkami
na zielonym listku babki
nie poleci do nieba
po kromeczkę chleba

biada mi!

nie potrafię napisać wiersza
poświęconego pamięci
prosiaczka
który został zjedzony
na królewskim balu
na rzecz płaczących
niewidomych dzieci
i samotnych matek

a dzieci? straszne dzieci
co wy robicie?
 dochodzą mnie słuchy
własnym uszom nie wierzę
że dzieci mordują dzieci
i Anioły Stróże

biada mi!
nie potrafię już pisać
wierszy dla dzieci

ba! nawet dla muchy
którą zabiłem złożoną
we czworo gazetą
nie potrafię napisać epitafium
bo zaraz wychodzi mi bokiem
tytuł (gazety)
polska trybuna wyborcza super
i wszystko staje się dorosłe
"znaczące" i kontrowersyjne
jak kaczy kuper

przykro mi Julio
a nawet się wstydzę
że tak czarno widzę

zgubiłem wiarę lecz
żywię nadzieję
że kiedy Ty dorośniesz
to ja zdziecinnieję

i wszystko będzie "fajnie"

cześć! Dziadku!
do widzenia! Julio

Tadeusz Różewicz - Rachunek

Piotr Potworowski, We wnętrzu, ol. płótno, 1954


Cztery panie w różowych
pończochach
zielony kapelusik
z czerwonym piórkiem
cztery panie dzióbią ciasteczko
ciasteczko bardzo grzeszne
w taki listopadowy narodowy dzień
pan rozdyma się i pęcznieje
świetny kogut
na kelnera pieje płacić
na srebrnych
konarach żyrandoli
bujają niebieskie ptaki.
Ja były partyzant
przyszedłem porównać
i wypić (nie jestem Savonarolą)
jednak: ta rewolucja
łagodna jak szyja łabędzia.
Gardła ciemno oświeconych
napełnione likierami
barwią się jak neony.
Polegli na polu chwały
niepokalani i młodzi
tak mi was strasznie żal
tak strasznie żal.
Jodełka jak gwiazda zielona
wschodzi na mogiłach.
Cztery panie dzióbią ciasteczko
różowe ciasteczko grzeszne.

1946

Tadeusz Różewicz - List do ludożerców

Tadeusz Różewicz


Kochani ludożercy
Nie patrzcie wilkiem
Na człowieka
Który pyta o wolne miejsce
W przedziale kolejowym
Zrozumcie
Inni ludzie też mają
Dwie nogi i siedzenie

Kochani ludożercy
Poczekajcie chwilę
Nie depczcie słabszych
Nie zgrzytajcie zębami

Zrozumcie
Ludzi jest dużo będzie jeszcze
Więcej więc posuńcie się trochę
Ustąpcie

Kochani ludożercy
Nie wykupujcie wszystkich
Świec sznurowadeł i makaronu
Nie mówcie odwróceni tyłem:
Ja mnie mój moje
Mój żołądek, mój włos
Mój odcisk moje spodnie
Moja żona moje dzieci
Moje zdanie

Kochani ludożercy
Nie zjadajmy się Dobrze
Bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę

środa, 2 października 2013

Kuba Malinowski vel. Przybyłowski - Życie maszyn

Jan Tarasin, Smuga, serigrafia, k. lat 70.


nie bo wygrana jest niepewna
nie bo nie mam biletu
nie bo nie przysyła renty
nie bo chcę wszystkiego, lub niczego nie chcę
nie bo ma koszmary i lęki i paranoje
nie bo podcięte pęciny źrebiąt

nie bo nie liczy na zyski
nie bo kwadrans po pierwszej przerwa na herbatę
a później ciężkie tyranie przy monitorze
nie bo nigdy nie odpuści
nie bo nie chciałam zmniejszać dystansu między nami
nie bo kły i futro, rogi na sprzedaż
nie bo to ogłoszenie jest nieaktualne

nie bo nagrodę wypłaca w pięciozłotówkach
nie bo jak zawsze mam puste konto
nie bo to sprawa między tobą a mną
nie bo nie daję ci na to gwarancji
nie bo gabloty pełne diamentów, czystego złota
podłogi wyłożone sztucznym marmurem
nie bo wymiotowałem do trzeciej nad ranem
                                                              teraz zwyczajnie nie mam siły (14 I 2009)

nie bo nie przywitają mnie tutaj okrzykiem
nie bo to bar daje szczęście
                                                          toaleta jest miejscem relaksu
nie bo ma fryzjera pedała i to jest najważniejsze
nie bo ostatni pociąg ostatni wagon
i tylko przedział pierwszy
nie bo ma imię
nie bo nie ujrzała nic
bo nie spojrzała

nie bo po śmierci chce być kiełbasą
nie bo goni w piętkę z piątka dzieciaków przy boku
nie bo nie ma profilu na naszej klasie
nie bo ogrody pełne
zbutwiałych liści
nie bo
            światło
                            w kolorze seksu
                                                          seks
                                                                       we wszelkich odmianach
nie bo na imię ma Anna

nie bo ziemia jest twarda
nie bo nie przysługuje już panu znieczulenie
nie bo pełno tu chujowych poetów
nie bo nie bo nie
nie bo mam dni płodne

nie bo wczoraj chmury a dzisiaj drobny zimny deszcz
nie bo muzyka zmusza nas do słuchania się
- i tyle, rzędy maszyn dających szczęście
a później zamknięte oczy i zaciśnięte pięści
krąg ludzi liczących drobne grzechy
dobre uczynki i rzędy maszyn
proszę państwa rządy maszyn