dzwon, który mnie przywiózł.
W jednej chwili rozbitej jak atom,
w iskrzącej ekspresami sekundzie:
gotowa armia: beton w żelazo uzbrojony żywioł,
ludzie,
Paryż od razu pochwycony przez auta,
ludzie, ludzie,
fala:
wysokie wezbranie człowieka.
Wiosna wojny! Pęcznieje od ludzkiego nawału,
dojrzewa ciężko w tunelach przywalona ziemia,
bekowisko materii - ryuczy.
Chwila - pierwszy zielony pak przepełni powietrze
sine, spalone radem, prądem elektrycznym,
chwila -
Na urodzajnym bruku, który już się zaczerwienił,
w wigilię drugiego wystrzału
czekam:
tłumię poemat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz