Pancerny czerep
na granitowym cokole
pomnik spalonych ludzi
wśród łagodnego zieleńca
Szanujcie zień i kwiaty
Tu przed dziesięciu laty
z pancernej wieży czarnej
wyskoczył płomień żywy
i krzycząc
gasł
Róże płoną
lasy stoją
w ciszę złocistą odziane
świecą imiona
odbudowanych miast
Szanujcie zieleń i kwiaty
I czcijcie płomień żywy
który za wolność tej ziemi
młody i jasny zgasł
Oto jak może się skończyć wizyta w Instytutowej bibliotece.
OdpowiedzUsuńSkoro byłem już w instytucie, po wizycie u mojej promotorki, zajrzałem do biblioteki, trochę bez potrzeby, trochę z sentymentu i może jeszcze chciałem zajrzeć do trzech ksiązek, w poszukiwaniu pewnego drzeworytu. Złożyłem rewersy, wówczas objawiły się pewne zmiany jakie zaszły od mojego absolutorium - ksiązki nie dostaje się od ręki (po 15 minutach), ale regulaminowo po godzinie.
Ale skorom już tam był, skorom rewersy złożył, to głupio już się było wycofać.
Na przeczekanie, wziąłem dwa stare roczniki Przeglądu Artystycznego, ot obrazki z przełomu socrealizmu i odwilży sobie miło pooglądać. I tam natknąłem się (Rocznik 1954) na "Notatki z podróży po Polsce, wiersze: Tadeusza Różewicza, rysunki Aleksandra Kobzdeja"
Dobre wiersze, rysunki też