Christian Schad, Portret dr-a Hausteina, 1928 |
Ożywiam się tylko wtedy, gdy myślę o sobie
w tobie. (Przeproś!)
Kiedyś było inaczej, kiedyś było lepiej.
Kiedyś było inaczej, kiedyś było lepiej
- przed moją wielką wojną, na której poległem.
I nie ma odwrotu. (Przeproś! Przeproś!)
Ożywiam się tylko wtedy, gdy myślę o sobie.
Ożywiam się tylko wtedy, gdy myślę o sobie
w tobie. (Przeproś!)
Powiedzmy: mały hotel.
Powiedzmy: mały brudny hotel.
Powiedzmy: w Tczewie.
Wszystko jest w mózgu. Nigdzie więcej.
(Przeproś!)
A
teraz
odwróć się do ściany
i
zaśnij.
A teraz
odwróć się do mnie
i przeproś,
przeproś…
96 [z tomiku: Pieśni profana]
A było tak, pisałem magisterkę... i starałem się jej nie pisać. I w ręce wszedł mi dawno nieczytany Świetlicki, który po przeprowadzce wciąż nie trafił na swoje miejsce. I wspomniało się liceum, walkman (a w nim Świetlicki-Trzaska), listopadowe drogi do szkoły.
OdpowiedzUsuńDziś inna percepcja tego wiersza ;)