środa, 5 sierpnia 2009

Elżbieta Szemplińska - "Nogi sprzątaczki"

Sprzątaczka nie ma piersi…
Ani serca, ani brzucha, ani rysów.
Nie jest człowiekiem, ani kobietą, ani nawet zwierzęciem.
Oczy zanikły, usta wklęsły, mózg wysechł –
Jak przerażający automat,
sprzątaczka na wielkich stopach
w kieracie pracy się kręci.

Sprzątaczka żyje bez myśli…
Sprzątaczka nie żyje, nie myśli, nie cierpi.
Schody, klozety, poręcze, klamki, podłogi, łyżki –
łyżki, podłogi, klamki, pomyje, ścierki.
Jak przerażający automat,
sprzątaczka na ogromnych stopach
myje, trzepie i czyści.

Sprzątaczce tylko nogi zostały…
Ogromne rozrosłe nożyska, które ją noszą po schodach.
Łydy, jak drzewa ljaną, obrosłe żyłami,
jak kora rozpękły się w szpary od mrozu i wody.
Maleńka, starcza głowina. Oczy zblakłe od wpatrzeń w garnek.
Móżdżek wysechł już dawno – bezużyteczny.
Tylko nożyska żyją, ogromne, mięsiste, mocarne,
oddane w niewolę okrutną pracy ciężkiej, katorgi wiecznej.

W poobiedzie niedzielne wpółdrzemiąc,
sprzątaczka oknem wygląda
i różaniec bełkocze i nie wie:
frunie ona, czy stoi na nogach?
I wszystko tak dziwnie się troi,
zmęczenie, ulica, bóg…
Sprzątacze w półśnie się roi,
że się modlić należy do nóg,
do ogromnych nożysk opuchłych,
których już nie ma w kuchni,
które wyszły same na ulicę,
maszerują rytmicznie przez miasto,
kroczą przez parki, kamienice,
rozdeptują kościoły stopą płaską –
mocarne, piękne, zbuntowane,
z głuchą groźbą uderzają o bruk,
i niszcząc, czego nie dostały,
i mszcząc się za życie zmarnowane,
odbierają
dług.

6 komentarzy:

  1. Przeczytany wczoraj w Wiadomościach Literackich nr 23 (494), 21 05 33, s. 5
    Nic nie słyszałem o tej autorce, gdyby ktoś coś wiedział, niech się podzieli wiedzą

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiersz jest niesamowicie prawdziwy.

    ps. wspaniały blog, uwielbiam poezje a tutaj są same świetne wiersze dlatego często tu zaglądam :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. poczytajcie o autorce, warto:
    www.medianet.pl/~naszapol/0838/0838siei.php

    OdpowiedzUsuń
  4. A dla niecierpliwych- próbka twórczości, jaką autorka witała wkraczających do Polski Sowietów (tak, we wrześniu '39)
    "Prawdziwa ojczyzna" Elżbieta Szemplińska

    "Dawno,

    jeszcze byłam dzieckiem,

    napisałam w szkolnym zeszycie
    ,
    na święto niepodległości:

    » zamieniliśmy zabór niemiecki

    na polski «- i siniał ze złości

    i grzmiał nauczyciel.

    A potem

    kiedy knebel cenzury dławił gardła,

    kiedy policja w nocy budziła kolbami... (...)

    my

    pełni dumy i wzgardy,

    my

    pełni wściekłości i rozpaczy,

    myśmy myśleli:

    w naszej prawdziwej ojczyźnie - inaczej

    - w ojczyźnie

    gdzie sierp i młot".

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Zam
    A co ma postawa Szemplińskiej po wkroczeniu sowietów, do jakosci prezentowanego tutaj wiersza, czy możesz mi to wytłumaczyć.
    Dobre Wiersze są stroną, na której prezentowane są dobre wiersze, a nie dobre postawy moralne

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Zam
    Po Twoim linku domyślam się, że wolisz narodowo słusznych literatów, tu mam więc dla Ciebie cytyatę, z Warszawskiego Dziennika Narodowego. Oto gdy jedne osoby pisały o nogach sprzątaczki, krzepcy chłopcy czekali nowej epoki:
    Idą nowe czasy. Czasy, w których zanika bez reszty ślad racjonalistycznego, sceptycznego, wolnomyślnego, pozytywistycznego, materialistycznego, masońskiego, kapitalistycznego, żydowskiego XVIII i XIX wieku – i w których odnajduje się duch starej chrześcijańskiej Europy, ten sam, który się sformował w późnej epoce Rzymu, a który do swych szczytów doszedł w najpiękniejszej, najbardziej wzniosłej, najbardziej skończonej, najpełniej europejskiej epoce dziejów naszej części świata – w średniowieczu.
    Warszawski Dziennik Narodowy nr 226 1937 rok.
    doczekali się

    OdpowiedzUsuń