Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Różewicz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Różewicz. Pokaż wszystkie posty

sobota, 1 listopada 2014

Tadeusz Różewicz - Poeta w czasie pisania

Benedykt Jerzy Dorys, Portret Tadeusza Różewicza, [za culture.pl]


Poeta w czasie pisania
to człowiek odwrócony
tyłem do świata
do nieporządku
rzeczywistości

Poeta w czasie pisania
jest bezbronny
łatwo go wtedy zaskoczyć
ośmieszyć przestraszyć

wynurzył się
wyszedł ze świata
zwirzęcego
na wędrownych piaskach
widać ślady jego ptasich
nóżek

z oddali dochodzą jeszcze
głosy słowa
ziarnisty śmiech
kobiet

ale nie wolno mu
spojrzeć
za siebie

wyrzucony na powierzchnię
pusty poniewiera się
po mieszkaniu

zakrywa twarz
na której maluje się
zadumienie
błąka uśmiech

jeszcze nie potrafi
odpowiadać
na najprostsze pytania

słyszał
oddech wieczności
przyśpieszony
nieregularny


listopad 1979

czwartek, 24 kwietnia 2014

Tadeusz Różewicz - Kto jest poetą

Tadeusz Różewicz, czerwiec 1979, za: ninateka.pl


poetą jest ten który pisze wiersze
i ten który wierszy nie pisze

poetą jest ten który zrzuca więzy
i ten który więzy sobie nakłada

poetą jest ten który wierzy
i ten który uwierzyć nie może

poetą jest ten który kłamał
i ten którego okłamano

poetą jest ten co ma usta
i ten który połyka prawdę

ten który upadał
i ten który się podnosi

poetą jest ten który odchodzi
i ten który odejść nie może

środa, 9 października 2013

Tadeusz Różewicz - do wnuczki na 18 urodziny

Bartek Materka, Plakat, 2009


przed dziesięciu laty
prosiłaś mnie o wierszyk
a ja?
ciągle go piszę piszę piszę
ale jeszcze nie napisałem

tak długo przebywałem w świecie
ludzi dorosłych
(kiedy "oni" wreszcie dorosną?!)
że nie potrafię
pisać dla dzieci

ba! nie potrafię pisać dla pieska
dla kulawego kotka
"co szedł sobie drogą"
ani dla lalki
ani dla Pana Boga
to tylko zacny ksiądz Jan
Twardowski
mówi do biedroneczki
do Anioła Stróża
ale to jest wielki Czarnoksiężnik

A
moja boża krówka oszalała
i leży martwa
razem z czarnymi kropeczkami
na zielonym listku babki
nie poleci do nieba
po kromeczkę chleba

biada mi!

nie potrafię napisać wiersza
poświęconego pamięci
prosiaczka
który został zjedzony
na królewskim balu
na rzecz płaczących
niewidomych dzieci
i samotnych matek

a dzieci? straszne dzieci
co wy robicie?
 dochodzą mnie słuchy
własnym uszom nie wierzę
że dzieci mordują dzieci
i Anioły Stróże

biada mi!
nie potrafię już pisać
wierszy dla dzieci

ba! nawet dla muchy
którą zabiłem złożoną
we czworo gazetą
nie potrafię napisać epitafium
bo zaraz wychodzi mi bokiem
tytuł (gazety)
polska trybuna wyborcza super
i wszystko staje się dorosłe
"znaczące" i kontrowersyjne
jak kaczy kuper

przykro mi Julio
a nawet się wstydzę
że tak czarno widzę

zgubiłem wiarę lecz
żywię nadzieję
że kiedy Ty dorośniesz
to ja zdziecinnieję

i wszystko będzie "fajnie"

cześć! Dziadku!
do widzenia! Julio

Tadeusz Różewicz - Rachunek

Piotr Potworowski, We wnętrzu, ol. płótno, 1954


Cztery panie w różowych
pończochach
zielony kapelusik
z czerwonym piórkiem
cztery panie dzióbią ciasteczko
ciasteczko bardzo grzeszne
w taki listopadowy narodowy dzień
pan rozdyma się i pęcznieje
świetny kogut
na kelnera pieje płacić
na srebrnych
konarach żyrandoli
bujają niebieskie ptaki.
Ja były partyzant
przyszedłem porównać
i wypić (nie jestem Savonarolą)
jednak: ta rewolucja
łagodna jak szyja łabędzia.
Gardła ciemno oświeconych
napełnione likierami
barwią się jak neony.
Polegli na polu chwały
niepokalani i młodzi
tak mi was strasznie żal
tak strasznie żal.
Jodełka jak gwiazda zielona
wschodzi na mogiłach.
Cztery panie dzióbią ciasteczko
różowe ciasteczko grzeszne.

1946

Tadeusz Różewicz - List do ludożerców

Tadeusz Różewicz


Kochani ludożercy
Nie patrzcie wilkiem
Na człowieka
Który pyta o wolne miejsce
W przedziale kolejowym
Zrozumcie
Inni ludzie też mają
Dwie nogi i siedzenie

Kochani ludożercy
Poczekajcie chwilę
Nie depczcie słabszych
Nie zgrzytajcie zębami

Zrozumcie
Ludzi jest dużo będzie jeszcze
Więcej więc posuńcie się trochę
Ustąpcie

Kochani ludożercy
Nie wykupujcie wszystkich
Świec sznurowadeł i makaronu
Nie mówcie odwróceni tyłem:
Ja mnie mój moje
Mój żołądek, mój włos
Mój odcisk moje spodnie
Moja żona moje dzieci
Moje zdanie

Kochani ludożercy
Nie zjadajmy się Dobrze
Bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę

wtorek, 28 maja 2013

Tadeusz Różewicz - Sława

Jerzy Nowosielski, Egzekucja, 1949



pewien dziennikarz
z miejscowej gazetki
co o mnie pisze
„znany wrocławski poeta”
a mówi do mnie
„Panie Stanisławie”
czuję się dotknięty

miła panienka
„też” dziennikarka
z regionalnego dodatku
stołecznej Gazety
ma tylko jedno pytanie
ale zadaje trzy
nie czekając na odpowiedź

tłumaczę grzecznie
że jestem zmęczony chory
że jestem stary
że mam pusto w głowie

„pan kokietuje!”

tu się załamuję
proszę niech pani pyta
potem czytam
że urodziłem się w Radomiu
w roku 1821

że po wojnie odwiedziłem
Leopolda Staffa w Radmosku
który był Nestorem poezji
i mieszkał na czwartym piętrze
w dwupiętrowej kamienicy
bez windy ale za to z żoną panią Heleną
i pieskiem Hecunią

tu się załamuję
(ale nie prostuję...)

czasem słyszę w słuchawce
głos o nienaturalnym
lecz głębokim brzmieniu
to wytrawna pani redaktorka
mówi do mnie z czarującym uśmiechem
„podaj łapę”
(przepraszam! to z telewizorka)

słucham?!

czy to pan profesor?

tak!
lecz nie jestem profesorem!

Tylko trzy pytania panie profesorze
pod koniec wieku
zwracamy się... do wybitniejszych...
„czy pan wierzy w Boga osobowego?”

na boga! niechże się pani
zlituje... owszem, ale bez brody!
co jeszcze?

„ma pan opinię człowieka
który nie lubi dziennikarzy...”

ależ, proszę pani!... chwileczkę
tylko odłożę szczoteczkę...

wczoraj słyszałam w radio
wiersz który nad pana kołyską
poetycką napisał nasz noblista
Czesław Miłosz
że wszystkie instrumenty
wielkiej orkiestry
grały zgodnie na pana urodzinach
przepraszam, panie Tadeuszu,
przecież pan zna ten utwór?...

jak pan przyjął ten piękny gest
starszego Kolegi
gest tak rzadki w świecie literatury
pięknej niskiej i wysokiej

po 50 latach
zadedykowałem Miłoszowi wiersz
poeta emeritus

to mu pan przyłożył! Panie Tadziu!

nie przyłożyłem tylko poświęciłem

a czy nie naruszę pana prywatności
jeśli spytam Pana jak się pan czuje
jako klasyk za życia kontrowersyjny
żywy pomnik
i co pan panie Tadku na te decyzje
komitetu nagrody naszego polskiego
Nobla która niewątpliwie jest nasza
Nike do której był pan nominowany
bezowocnie nawet dwukrotnie
czy pan nie czuje się dotknięty

chwileczkę! może odpowiem na pierwsze
pytanie! jako żywy pomnik mam
pewne kłopoty z prostratą przejęzyczyłem
się to się zdarza na cóż
jak to mówią „choroba kardynałów”
(śmiech)
co do drugiego pytania oświadczam
że nie czuję się dotknięty nominacjami
i chętnie się zgodzę na trzecią nominację
a nawet nagrodę...

bo słyszałem że wielu pisarze
nawet nie chce słyszeć o tej
nagrodzie i odrzuca ją
od siebie przed nominacją mówiąc
że to wszystko jest pozbawione smaku

to kwestia smaku
czasem mówienie o dobrym smaku
jest w złym smaku
smacznego!

panie Tadku! jest pan cudowny!
całuję pana (słyszę w słuchawce
cmoknięcia słuchawka poci się
moje ucho też) czy mogę to
puścić na antenę w bloku
kulturalnym z wierszami
przemiłej poetki Tupalskiej-Psi
psińskiej primo voto Plattfus, nie
czytał pan?! miała cudowną wystawę
razem z mężem on maluje od świtu
a ona pisze śpiewa komponuje instaluje
muszę pana zabrać do ich cudownego
domku nad jeziorem Wdzydze
oczywiście trzy koty i francuski
kundelek z metryczką ha ha ha urodzenia
więc Mistrzu jesteśmy
umówieni?! Gratuluję nomminacji!

„bywałem ja od Boga nagrodzony
rzeczą mniej wielką
spadłym listkiem do szyby przyklejonym
deszczu kropelką”

no nie! to bomba!
czy mogę naruszyć pańską prywatność
i zapytać kiedy pan tę perełkę napisał
dziękuję! proszę słuchać o północy
w tłusty czwartek dziękuję!
pa! pa! Ach! zapomniałam... czy
to prawda że na cmentarzu w Helsinkach
wystawiono panu pomnik
starej kobiety
a przecież pan gdzieś napisał
o śmierci poezji czy Pan jeszcze
podtrzymuje to twierdzenie
pan jest tuzem kultury
dolnośląskiej do pary
z Henrykiem Tomaszewskim
czy to prawda że ma pan swój
domek w Muzeum Zabawek
w Karpaczu? mówią o Panu
że pan nie lubi rodzinnego Radomia

Radomska proszę pani Radomska

podałem pani redaktor
serdeczny palec
ale chwyciła mnie za rękę
i zadała mi mnóstwo pytań
w tym trzy podchwytliwe

mimo że jest pan ateistą
napisał Pan z naszą noblistką
panią Wisławą
dytramb na cześć teściowej
prezydenta Bieruta
który został przetłumaczony
na język czechosłowacki

mea culpa mea culpa
mea maxima culpa

to po łacinie panie profesorze?
przepraszam ale nas nie
uczono łaciny w PRL-u
wprawdzie to przysłowie
jest tak popularne że
nie trzeba go tłumaczyć
słuchaczom naszego radia

Czasem już od rana dzwonią
telefony (mój stary telefon nie
jest zastrzeżony)
czasem coś brzęczy w słuchawce
coś mi dzwoni w uchu
(czy aby nie jestem znowu
na podsłuchu...) ach! poeto stary
to jakieś majaki pałuby moczary
świerszcze w telefonie
uszkodzona koperta
w folii (jak w kondonie?)
(pewnie to brzydkie słowo
inaczej się pisze?) proszę?
nic nie słyszę!

czasem słyszę w słuchawce
„panie reżyserze
nad czym pan pracuje”

nie jestem reżyserem
jestem emerytem
a nad czym pracuję?
pracuję nad pitem

dzwoni student „po piwie”
w sprawie Kartotekiże rozrzucona...
dzwoni uczeń
z podstawowej szkoły
„czy to pan Różewicz
ten sam co parę wierszów napisał?”
tak to ja
„bo ja chcę pana Różewicza spytać
co jest podmiotem
we wierszu plemnik w spodniach?”

Zawsze w październiku (na moje urodziny)
zapitowywują mnie czy się cieszę
że ktoś inny dostał nobla
odpowiadam że się cieszę
a co pan sądzi o nagrodzi
dla Dario Fo?
Mało znam twórczość noblisty
ale fragmenty które mogłem
poznać bardzo mi się podobały
nagroda
nabrała rumieńców
czasem dobrze nagrodzić
błazna nie kapłana
Dario Fo jest niewątpliwie ciekawszy
od Salmonelli Lagerloff

Po roku znów
pytają co sądzę o nagrodzie nobla
dla pisarza portugalskiego

„jakaś pani prosi pana do telefonu”

przepraszam, kto mówi?
przepraszam nie przedstawiłam się
Mirandolla Przepuklińska-Kluska
czy sądzi pan że werdykt
słyszałam mimo woli w domu pracy
twórczej rozmowę którą pan prowadził
z panem Henem
który powiedział że Sara
ma go też lub coś w tym rodzaju
czy pan może uchylić rombek
tajemnicy o jaką Sarę panom
się rozchodziło
w domu pracy twórczej?
proszę panią (i proszę pani)
tu nie chodziło o Sarę która
ma go ale laureata nagrody
Nobla portugalskiego pisarza
Saramago Hen mi dał receptę
jak łatwiej w podeszłym wieku
zapamiętać jakieś nazwisko
lub nazwę to taka sztuczka
mnemotechniczna
jednym słowem Saramago
teraz będę pamiętał...
a co pan sądzi o tej nagrodzie?
czy to nie potknięcie sędziwego komitetu?

pisarz wydaje mi się sympatyczny
nie wiem czemu ta nagroda wyzwala
takie emocje wśród pisarzy
nagroda jak nagroda...

Oj! panie Staszku, ale z pana ziółko!

przepraszam! zaschło mi w gardle
błony śluzowe struny głosowe
ślimak w uchu wszystko wysycha panno...
przepraszam... jak Pani a imię?

Oj panie profesorze
pan mnie molestuje... a ja mam
do pana jeszcze jedno pytańko...
strzelam!
czy pan widział Ogniem i mieczem?

nie widziałem
(po drugiej stronie cisza!)
widziałem za to Quo vadis
w roku 1936
(po drugiej stronie drutu przyspieszony
spazmatyczny wydech i wdech)
ale czy pan jako mężczyzna uważa
że Skrzetuski jest lepszy w parze z Heleną
czy też Bohun pozbawiony Skorupki

Helena wydaje mi się troszkę zimna
w powieści przypomina raczej Longinusa
Podbipiętę... Zagłoba ma więcej temperamentu..
nie mówiąc już o Chmielnickim...

przeprasz, panie profesorze! ale nasz czas
na antenie mi się skończył pa! pa!

cdn.


luty 1999
Jerzy Nowosielski, Kobiety na statku, 1953

czwartek, 21 marca 2013

Tadeusz Różewicz - Obraz

Kto go rozpozna

matka ojciec bracia
może ta druga kobieta
której twarz
w zamglonym lustrze
spływa jak deszcz

a ty
kiedy patrzysz na siebie
co widzisz

widzę człowieka stworzonego
na obraz i podobieństwo boga
który odszedł


Mela Muter, Portret Leopolda Staffa,

Tadeusz Różewicz - Witolda Wojtkiewicza sąd ostateczny

Witold Wojtkiewicz, Cyrk I, 1907

Konie na biegunach
Kwiaty śnięte
marionetki
klowni
umarłe lalki
w śmiertelnych koszulach
w białych czapkach
w kapturach

posypane popielcowym popiołem
cukrem-pudrem
jak torty
z cukierni ciast trujących powleczone
wesołym różowym lukrem

aktorzy larwy
emeryci
jak czarne splątane
nici
z osnowy wyprute
splątane niepotrzebne
czekają na śmietniku
kwietniku
na sąd ostateczny
Cyrk Wojtkiewicza

w szkiełku błyska
z martwych wstaje
anemiczne słońce
rozpływa się
w chmurek egzemie

chłopczyk gapowaty
gacek z dużymi uszami
trzyma w brudnych
łapkach papierową trąbkę
i anioł wielki
jak sen
w czerwonych sandałach
dmie w złotą trąbę

maski aktorzy
dziewczyny
embriony

na sąd

homunkulusy
donosiciele
stręczyciele
upiorki potworki
białe robaki
na sąd na sąd
pieski w kołderkach
impotenci
wspaniali schizofrenicy
białe frygidy

na sąd
na śmietnik na kwietnik
za mur za klomb
wzywa Was ciepły
głos papierowych trąb
tylko bóg
uchodzi
ociera się
srebrnym bokiem
o mur
broczy
zaciera mgłą
cyrk Wojtkiewicza


Witold Wojtkiewicz, Cyrk II, 1905-06


Tadeusz Różewicz - *** [Rawennę dziś widziałem]

Rawennę dziś widziałem
we śnie
w okrągłym niebie
białe baranki
na zielonej łące

światło płynęło
przeze mnie
złociste

lacrima Christi

Mauzoleum Galii Placydii, I poł. V w. n.e.




sobota, 13 października 2012

Tadeusz Różewicz - Uczeń czarnoksiężnika

Zuzanna Ziółkowska, Skrawki, akryl na płótnie, 185 x 135 cm

Po co otwarłem oczy
Zalewa mnie świat kształtów i barw
fala za falą
kształt za kształtem
barwa za barwą
wydany na łup
jadowitych zieleni
zimnych błękitów
intensywnych żółtych słońc
jaskrawych czerwonych homarów
jestem nienasycony.

Po co otwarłem uszy
napełniły mnie harmonie żywe
echa głosów umarłych
nawet łza tnie za zgrzytem twarz
jak diament szkło
i cisza naciągnięta jak skóra
na bębnach wojennych grzmi
nieszczęsny słyszę jak trawa rośnie.

Po co rozwiązałem język
utraciłem milczenie złote
gaduła nie powiem nic nowego
pod słońcem.
Otwarty na wskroś
nie znam zaklęcia
nie zamknę się
w sobie sam.

środa, 12 września 2012

Tadeusz Różewicz - Jajko Kolumba

Jerzy Nowosielski, Porwanie Europy



Mieczysław stoi przy kuchence

Tadziu! Kiedy gotuję jajko
 
nic do mnie nie mów
 
bo...
 
no! bo... znów zapomniałem
 
ile minut już się gotuje
 
Leniwe rozmówki o gotowaniu jajek, także o tym, że
 
w nowoczesnych gospodarstwach domowych
 
w Niemczech

mają różne maszyny zegary
 
to wszystko dzwoni daje sygnały alarmuje!
 
mają takie zmyślne maszynki
 
w których gotuje się całe jajko



Walerian Borowczyk, Stół w hotelu robotniczym [z cyklu Nowa Huta], 1954

piątek, 16 września 2011

Tadeusz Różewicz - Pierwsza miłość

          
Waldemar Cwenarski

           I
Miałem szesnaście lat
szedłem przez park
oparłem czoło o pień drzewa
płakałem

Nikt mi krzywdy nie zrobił
w parku była cisza
skąd ten płacz

Nikt mnie o to nie pytał
nikomu nie powiedziałem

Biegłem do domu
krzyczałem
jestem głodny głodny
a byłem zakochany

Śmiechem dom wypełniłem
nikt mnie nie pytał
dlaczego się śmieję

Widziałem Marię
widziałem Marię

Widzę Marię

Idzie do szkoły
z płaszczyku
z niebieską tarczą

Idzie w majowym słońcu
w promieniach deszczu
prześwieca przez moją pamięć
jak przez rzekę dymu
jaśniejsza
z roku na rok
aż do zniknięcia.

         II
Miałem osiemnaście lat
Biegłem polem
w żółtym świetle
wrześniowego słońca
kiedy nadleciały samoloty
upadłem

O przygniatający obrazie
mechanicznego nieba
wargą dotykałem ziemi

Miałem osiemnaście lat
kiedy zobaczyłem pierwszy raz
rozebraną Marię

Nie wypowiem nigdy
jej trwogi
ostatniego oddechu
wtłoczonego w płuca
i drżenia nie wypowiem
płaczu życia młodego
drżenia ciała dziewczęcego
gdy zbliżała się śmierć
nie miłość

Płonące powietrze zdarło z niej suknie
leżała na polu
naga
w dymie i krwi
moje opuszczone ręce
ręce które nie dotknęły
jej ciała żywego
moje podniesione oczy

Morderca unosił się
wysrebrzony już lśniący
jak igła szyjąca niebo
nierealny

Leżała rozebrana
przez powietrze ryczące i ogień

leżała pod skośnym
żółknącym słońcem
w środku dymiącego widnokręgu
w środku pierwszego dnia
wojny
nogi wyciągnięte
wzdłuż bruzd nieskończonych
jak martwe białe jagnięta.

        III
Ziemio
o jeden oddech lżejsza
martwa pusta.

        IV
Łzo osiemnastoletniego
pod niebem
na ziemi
łzo spadająca w ten dzień
przez wszystkie czasy
przez planety i gwiazdy
łzo drążąca niebo i ziemię
spadająca
na stolice kapitalistycznych krajów
na wieczne miasto Rzym
łzo lecąca
przez ciemność nocy
przez lazurowe wybrzeża
przez pomarańczowe gaje
łzo spadająca
na włosy zakochanych
kiedy łączą się ze sobą
jak wody nieznanych rzek

Morderca unosił się
wysrebrzony lśniący
bez imienia serca twarzy

Lecz ja rozpoznałem na zawsze
tych którzy go wysłali
aby zabił Marię.

1953

wtorek, 20 października 2009

Tadeusz Różewicz - Czołg - pomnik

Czołg
Pancerny czerep
na granitowym cokole
pomnik spalonych ludzi
wśród łagodnego zieleńca

Szanujcie zień i kwiaty

Tu przed dziesięciu laty
z pancernej wieży czarnej
wyskoczył płomień żywy
i krzycząc
gasł

Róże płoną
lasy stoją
w ciszę złocistą odziane
świecą imiona
odbudowanych miast

Szanujcie zieleń i kwiaty

I czcijcie płomień żywy
który za wolność tej ziemi
młody i jasny zgasł