i płonie w nim róża barwnych pożarów
różowy dzwon zachodu
o bez miłości i bez gniewu
wplątani w ochrypły zgiełk zegarów
czuwamy ponad ziemią
Vincent i Theodor
nie ma ucieczki z świata kolorów
gdy stygną południa dojrzałe stawy
gdy drzemią
olsnieni nabrzmiałą krzyczącą porą
ludzie konie i trawy
nie ma ucieczki z świata kolrów
jest ratunek w świat obłąkany
o ziemio
zwierzęca ziemio
jak wypowiedzieć twe wonne czary
doktorze
dobry doktorze Gachet
czas jest okrągły jak morze
morze wrząco liliowe
wstrzymajcie świata gorące zegary
niech ziemia i niebo ułożą się do snu
bezsennie i głucho
którąż powrotną wzruszoną wiosną
zakwitnie księżyc nad śpiącym światem
ucięte ucho