Jako, że kolega Oskar się nieco opieprza z wrzuceniem swojej propozycji, postanowiłem znów coś dołożyć. Dane są: ja rekonwalescent, ogród, gorący wiatr wiosenny, słońce i bezchmurne niebo. Chciałoby się tedy wrzucić coś adekwatnego do stanu wyjścia, więc idę do biblioteczki i przeglądam... i dupa nie moge się na nic zdecydować. Tuwim, u którego na pewno coś bym znalazł leży za wysoko, Lechoń zbyt egzaltowany, na Gałczyńskiego za wczesnie, Miłosz odpada, po Mickiewiczu nie chce mi się szukać, Asnyka znaleźć nie mogę, a w Broniewskim jak jest co o wiośnie, to zaraz za wiosny jakaś śmierć lub dola robotnicza się wychyla. Ale nic to, wiosny na prowincji nie uda mi się dziś oddać, ale u Przybosia znalazłem wiosnę w mieście nieco większym od Warszawy. W sumie tęskno mi do miasta, więc jalla:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz