poniedziałek, 15 lutego 2010

Wisława Szymborska, Wizerunek

Jeśli wybrańcy bogów umierają młodo,
co począć z resztą życia?
Starość jest jak przepaść,
Skoro młodość jest szczytem.

Nie ruszę się stąd.
Choćby na jednej nodze pozostanę młody.
Cienkimi jak pisk mysi wąsikami
Uczepiam się powietrza.
W tej pozycji rodzę się wciąż na nowo.
Nie znam innej sztuki.

Ale to zawsze będę ja:
Magiczne rękawiczki,
W klapie kotylion z pierwszej maskarady,
falset młodzieńczych manifestów,
Twarz ze snu szwaczki o krupierze,
Oczy, które lubiłem malować wycięte
i sypać nimi jak grochem ze strąka,
bo na ten widok drgały martwe uda
publicznej żaby.

Zdziwicie się i wy.
Zdziwicie się do stu tysięcy beczek Diogenesa,
Że biję go w pomysłach.
Zmówcie
wieczne rozpoczynanie.
To, co trzymam w palcach,
To są pająki, które maczam w tuszu
i rzucam je na płótno.
Znów jestem na świecie.
Zakwita nowy pępek
na brzuchu artysty.

1 komentarz:

  1. Wisi Wisia ,wisi. A to dzięki nowej współprowadzącej Dobre Wiersze Oli Berło, która to od teraz wraz ze mną (Andrzejem) bloga tego prowadzi

    OdpowiedzUsuń