I żeby było jasne, embrion to embrion, nie człowiek! Głos ma tylko w poezji |
Boyowi-Żeleńskiemu - ofiarowuję.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Posłuchajcie nas i was, nieurodzonych
Dotąd cichych, dotąd bez obrony -
Chcemy bowiem przemówić nareszcie!
Nasze prawo - być dzieckiem miłości,
Powitanym jak najmilszy z gości.
Bez zapału ku nam się nie spieszcie!
Nasze prawo - to biała kołyska,
Pierś łabędzie poznana w uściskach,
Pod firanem zniesionym batystem.
Nasze prawo - krew pełna ekstazy
Pięknych dziewcząt i mężczyzn bez skazy,
I kość cienka, i źrenice czyste!
Nasze prawo - to godność człowieka!
Niech nam czoło potem nie ocieka,
Niech was w kabłąk nie zgina robota.
Nasze prawo - to radość istnienia,
A nie martwa cierpliwość kamienia,
A nie wieczna za śmiercią tęsknota!
- Ktoś nas budzi niespokojną nocą-
Z chmur wyciąga, wolno wiedzieć po co?-
Macie dla nas coś nad sen lepszego?
Nasze prawo - pozostać w przestrzeni
W odległości od świateł i cieni.
Mamy cierpieć? dla kogo? dla czego?
Nie wciągajcie nas, smutni, za sobą
W wasze życie osnute żałobą,
W przeraźliwą kronikę dzienników.
My nie chcemy ponurych suteren,
Przekleństwa ojca, wzniesionej siekiery.
Kołysanki z rzężenia i krzyku!
My nie chcemy pragnienia i głodu,
Chcemy pięknych, kwitnących ogrodów,
W pełnym słońcu chcemy przeżyć młodość.
Niech nas matki z bezmyślnego tłumu,
W imię Ducha Świętego rozumu,
Na stracenie bezmyślnie nie wiodą!
Więc nie straszcie nas życia rarogiem,
Bykiem strachu, godzącym nas rogiem,
Kwaśną nędzą o krótkim oddechu.
Cień latarni, posąg na przecznicy
Prostytutki ubiór bladolicy
Niech nas w ciężkim nie urodzi grzechu!
Najpierw dary zgromadźcie bogate,
Piękność, zdrowie, rozum i dostatek,
Potem słońcem ogrzejcie sypialnię.
Potem progi zamiećcie na czysto,
Zanim bytu wielką rzeczywistość
Zaprosicie - już nieodwołalnie.
Kiedy życie poczujemy bliskiem,
Drżąc, czekamy, więzieni łożyskiem,
Czy nam piekło, czy niebo się ziści?
Monstrualne pochyliwszy czoło,
Wzdęte myślą ciężką, niewesołą,
Jak ślimaki zwijamy się cisi.
Patrząc na bok oczami bez powiek,
Przeczuwamy, co świat nam opowie,
Gdy z czułego wyjdziemy ukrycia?
Chcemy prawa dla nieurodzonych!
Od suteren po zamki i trony
Niech nas broni przeciw grozie życia!
Chcemy prawa, chcemy adwokatów!
I postrachu dla tych dwojga katów,
Którzy w koło chcą nas zapleść krwawe.
Toż i tym, co się srebrzą od trądu,
Wolno rodzić nas, rodzić bez sądu,
Na pociechę, na straszną zabawę!
Wiersz Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej opublikowany w dodatku "Wiadomości Literackich" - "Życie Świadome", wrzucając na bloga dedykuję 40 platformianym oszołomom item oszołomstwu pisowskiemu, peselowskiemu i ziobrzystowskiemu.
OdpowiedzUsuńZAPAMIĘTAJCIE SOBIE ^$@!! *^$@ [narządy rozpłodu tak męskie, jak kobiece]: NIC I NIKT NIE DAJE WAM PRAWA DO DECYDOWANIA O CIELE KOBIET!
I jeszcze:
Tylko pod tym krzyżem,
tylko pod tym znakiem,
Płód pozostaje płodem,
a zi&%ro łajdakiem
Nie oszukujmy się, wiersz ten nie jest szczytem poetyckim Pawlikowski, oj nie jest.
OdpowiedzUsuńAle wymowę ma słuszną!
Kocham Cię za umieszczenie tego wiersza, jak również i za rymowankę w komentarzu. Dzięki i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudowne!
OdpowiedzUsuńA sama sobie zrobiłaś? Jest jeszcze ojciec dziecka.
OdpowiedzUsuńTaka silna jesteś bo młodszego i słabszego potrafisz zbić?