piątek, 29 listopada 2013

Władysław Broniewski - Wiersze o wczesnej wiośnie pisane późną jesienią

            I

Żyję sobie, jestem poetą,
diabli komu do tego.
Łażę, depczę warszawski beton,
piszę wiersze – z niczego.

W oficynie na Mokotowie
mieszkam, płacę komorne,
patrzę na chmury wieczorne:
miedź stopiona z ołowiem.

Hoduję radość zamarłą
w ciasnych szczelinach bytu,
aż przyjdzie wiosna – spazmem za gardło
ściśnie, za serce schwyta...

A wtenczas zieleń wszystka
boli najmniejszą gałązką,
głuszy szelestem listka,
rośnie w słowa bez związku.

Tak wiersz z niczego powstaje,
boli, raduje – z niczego...
Nie śpię do rana, wstaję –
diabli komu do tego.

Najstraszniej nocą z dala
słuchać rzeki szelestów:
narasta, narasta fala,
już oknem rwie, już jest tu,

za włosy porywa, pędzi
wśród świata różności i mnóstwa,
po stromej, ostrej krawędzi:
twórczości i samobójstwa.

O świcie jestem znużony,
patrzę w okno i milczę.
Wtedy mi ciąży najmilsze,
smutne spojrzenie żony...

Parzy stopy warszawski beton,
i jest w tym wierszu coś złego...
Żyję sobie, jestem poetą,
diabli komu do tego.



                  II



Gdy oknem pełznie cisza martwa, 
gdy huczy puls, a wiersz się gmatwa, 
i nagle Jakaś groźna strofa 
uderzy w mózg jak katastrofa, 
gdy widzę krew i padam w otchłań, 
gdy cios za ciosem pada ślepo, 
gdy krzyczę nocy: - Przyjdź i pochłoń! - 
zamiera serce - wiem - to epos. 


A kiedy świt, jak sen dziecinny, 
błękitny, wonny i niewinny, 
we mgłach, w radości i w skowronkach 
wraz ze mną w niebie się zabłąka, 
gdy nagle blady kielich wiersza, 
jak lilia wodna, jaśmin, irys, 
rozkwitnie - wtedy brak powietrza, 
zamiera serce - wiem - to liryzm. 

                   III

Od rana przez sen wiersz się kleci,
Od rana śmigła w niebie furczą - 
otworzyć okno i polecieć
we wczesną wiosnę, w radość, w twórczość!

Błękitnoblada głąb - to marzec,
a chmurki białe jak pierwiosnki.
Córeczko miła, jak wymarzyć
na łące nieba milsze piosnki?

Pierwiosnki w niebie, niezabudki,
nie będzie więcej śniegu z deszczem,
mijają chmurki świat malutki -
"Chodziła czapla po wysokiej desce,
mówić ci jeszcze?"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz