Zbigniew Karpiński, Tadeusz Zieliński, biurowiec Metalexportu 1950-56, w czasie, kiedy rudził jeszcze Piękną. |
Pękło serce upału
za Wolą i za Ochotą
rudą krwią obryzgało
Miedzianą, Żelazną i Złotą
Zapatrzony i niewidomy
we krwi, we krwi odnalazłem
obłoki, dymy i domy -
złote, miedziane, żelazne,
w czarnym wieczornym dymie
ulic kamienny krwotok
i obłoki ciężkie, olbrzymie
przeraźliwe krwawą martwotą!
"Nie ma ochoty i woli -
myślałem - serce pękło..."
I powoli szedłem, powoli
rudym wieczorem, Piękną...
Dobrze jest trafić na taki blog, oj dobrze.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń