piątek, 1 maja 2009

Konstanty Ildefons Gałczyński - Pieśń cherubińska

Rankeim z domu wychodzimy,
wrogowie cudów -
każdy w swoją stronę...

A dopiero wieczorem
lezy przed nami plon trudu
jak skrzypce - świeżo skończone
Żona kwiat stawia na oknie,
drzewo w kominie bzyka,
na ręce złocone ogniem
płynie muzyka
Siłą czerpaną z ognia
mężnieją uparte plecy.
Jak wódz na zdobycie fortecy
idziemy co dnia
I nieraz trafia na ostrze,
bijących w prawo i w lewo,
by były rzeczy najprostsze:
mięso, chleb, drzewo.

Na wiosnę śpiewną od ptaków,
kiedy się rzeka rozzłoci,
patrzymy z mostu jak "Krakus"
mknie pod banderą do Młocin.
Dym pląsa w komina lufie,
bryg srebrny strugą wypryska
i sternik nuci na rufie:
"Maryśka moja, Maryśka"
Czasem bandera się wytrze,
poplami z samego rana.
Nie krzyczcie. Plamy najbrzydsze
obmyje woda wiślana.

Wolno dojrzewa człowiek. Wiele mu trzeba męstwa,
aby się nie dać wiatrowi i rosnąć w górę i w głąb,
by tryumfalną zielenią zaszumiećw końcu jak dąb
zwycięstwa...

To przecież nie jest znużenie. to obłok wiosenny, gruby,
który nadpłynął z łąk i oczy zasnuł, i zgasł...
Ach, nie utrzymać tych rąk! Do nowych śmieją się
prac mocne cheruby.

Kiedyś nadejdzie jesień. Świat nam się mniejszy ukaże,
a za to dzieła wyrosną i usną jak olbrzymy.
Pójdziemy wtedy za miasto i z dala popatrzymy
na dni nie zmarnowane i noce wolne od marzeń.

Tylko trzeba się przemóc. Musimy. jeszcze goręcej!
Skrzydlate są nasze konie i żłoby złote, i obrok.
Ty słyszusz? Muzyka idzie: to w nas tak dźwięczy i
dźwięczy
potężna dobroć.

Naszym żonom daj oczy szafirowe,
niech mają srebrne palce i suknie hiacyntowe.
Naszym dzieciom pokarmy pożywne,
żeby rosły i były proste, a nie dziwne.
O kominie także nie zapomnij, Panie:
niech jada swą brzezinę na drugie śniadanie.
I o kota naszego zatroskaj się ładnie:
żeby mu ciepło było, kiedy snieg upadnie.
Wróć zdrowie obłąkanym, kraj wybaw od wojny,
daj chwile odpocznienia wszystkim niespokojnym.

Koniec modlitwy. Teraz grzmi.
A echo odpowiada mi
i mazowieckich ostach,
i w błotach Pińska...
Słyszysz, jak brzmi
moja codzienna, moja prosta
pieśń cherubińska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz