środa, 15 lipca 2009

Słońce już gasło, czyli Pan Tadeusz na finiuszu, albo to co w lecie najlepsze

Słońce już gasło, wieczor był ciepły i cichy,
Okrąg niebios gdzieniegdzie chmurkami zasłany,
U góry błękitnawy, na zachód różany;
Chmurki wróżą pogodę, lekkie i świecące,
Tam jako trzody owiec na murawie śpiące,
Ówdzie nieco drobniejsze, jak stada cyranek.
Na zachód obłok na kształt rąbkowych firanek,
Przejrzysty, sfałdowany, po wierzchu perłowy,
Po brzegach pozłacany, w głębi purpurowy,
Jeszcze blaskiem zachodu tlił się i rozżarzał,
Aż powoli pożółkniał, zbladnął i poszarzał:
Słońce spuściło głowę, obłok zasunęło
I raz ciepłym powiewem westchnąwszy - usnęło.

5 komentarzy:

  1. Po dłuższej nieobecności powracam w tematyce wybitnie letniej, ba gorącej. O lecie napisano dużo, co postaram się wykazać w dniach następnych, a na początek nie miałem wyjścia, musiał być Adam. Jak niektórzy twierdzą w Polsce jest tylko jeden obraz i jest to Dama z łasiczką i jest tylko jeden poeta i jest to rzeczony Mickiewicz. Ja do tych purystów nie należę, ale Mickiewicza niewiele przebija.

    OdpowiedzUsuń
  2. no i kwoli ścisłości Pan Tadeusz, księga XII Kochajmy się

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widzę zachód Słońca , to przypomina mi się ten wiersz Adama Mickiewicza z Pana Tadeusza. Jakie wspaniałe są opisy kolorów Słońca i chmur.

    OdpowiedzUsuń

  4. Jak widzę zachód Słońca , to przypomina mi się ten wiersz Adama Mickiewicza z Pana Tadeusza. Jakie wspaniałe są opisy kolorów Słońca i chmur.

    Odpowiedz

    OdpowiedzUsuń