poniedziałek, 14 grudnia 2009

Marcin Świetlicki - Wola Ludu

Krakowska narzeczona S. Sierakowskiego
(takiego telewizyjnego działacza młodzieżówki
komunistycznej) stwierdza, że w ogóle
nie powinienem pisać, że ostatnia książka
a i poprzednie są kompeltnie jej
niepotrzebne. Powinienem skończyć
z pisaniem i ze wszystkim, bowiem się skończyłem,
jak zauważyła owa krakowska narzeczona
S. Sierakowskiego.

Skąd ona bierze inspirację
do takiego projektu? Kto jej podyktował
ten projekt? Serce. Serce oraz rozum.
Na pewno ów S. Sierakowski starannie dobiera
współpracowników, ja tak mniemam.
Serce i rozum, to jest tom co ich wyróżnia.
Chociaż Dunin-Wąsowicz mówi, że się czepiam.

Krokowska narzeczona S. Sierakowskiego
mówi, że się skończyłem, że nie wolno mi
już pisać. Świetnie. Trzeba słuchać
głos ludu, trzeba się stosować
do ludowej mądrości. Mam projekt na przyszłe
lata: nie pisać dla was. Nareszcie odpocznę.
I tylko raz, którejś nocy, przyjdę jako koszmar,
który każe wam wstać, biec w nic
bezpowrotne.

1 komentarz:

  1. zaiste w tomiku znajduje się parę znacznie bardziej dobrych utworów, acz ten znajduję najbardziej Świetlicki i nisko-pobudkowy. A ponadto, ta urocza kontynuacja Oplutego, i ten zafajdanie-wściekły polski indywidualizm i ta zabawa nowomową aktywistów kultury (przyznać się! kto nierealizował w tym roku żadnego "projektu"?) Dwoma słowy: d o b r y w i e r s z

    OdpowiedzUsuń