piątek, 30 kwietnia 2010

Bruno Jasieński - Finish


Czytały mnie białe panienki 
Z podkrążonymi oczyma 
I podkreślały ołówkiem 
Pornograficzne stroniczki... 
Ja jestem małym lift - boyem, 
Którego nikt nie trzyma... 
Ja jestem małym lift - boyem 
W domu pąsowej księżniczki, 

Na 120 piętro 

Wożę jej bladych kochanków. 
Wożę naiwnych kochanków 
Do zamku Chryzolindy. 
A potem czekam za drzwiami, 
Czekam cierpliwie poranka 
A potem strącam każdego 
W zieloną przepaść windy... 
Ja jeżdżę tam i na powrót. 

Ja jeżdżę tam i na powrót. 
Ja nie śpię nigdy we dnie 
Ja nie śpię nigdy w nocy. 
Szeregi nowych kochanków 
Pukają ciągle do wrót 
I nikt nie pyta, dlaczego ? 
I nikt nie krzyczy, pomocy ! 
Bezszumnie chodzi winda 

Ciągle i ciągle głodna. 
Bezszumnie wchodzą ludzie. 
Bezszumnie trzaskają1 drzwiczki. 
Dopiero tego wieczoru, 
Kiedy nie dojdzie do dna, 
Mnie będzie wolno nareszcie 
Przekroczyć próg księżniczki... 
Czytały mnie chore dziewczynki, 

Jak bajkę z różowej feerii. 
Czytali mnie starsi panowie, 
Spierali się z sobą czasem... 
Ja jestem małym lift - boyem
W szytej, złotej liberii. 
Ja jestem małym lift - boyem 
Z szerokim czerwonym lampasem... 

Czytali. Czytali. Czytali. 

Kiwali głowami do taktu. 
ścierali się z sobą czasem. 
Miarowo. Rytmicznie. Na głos... 
I jak tu nie tańczyć na głowie, 
Kiedy świat jest cudowny ? I jak tu... 
Panowie, Panowie, pozwólcie ! 
Ja chcę pocałować was w nos !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz