Jan Stanisławski, Barbakan, 1903, 57 x 40 cm |
Dusza nam się, jak okno, na zimę zamyka
I dzień się pośród godzin obraca samotny,
Jak pośród pól ostatnie serce słonecznika
Pod osowiałą nudą beznadziei słotnej.
Skrzypią obdarte drzewa, dudnią, dudnią rynny,
A w nas codzień ukradkiem jakiś sen skrzydlaty
Wypatruje na dworze bieli dobroczynnej,
Co nam serce, jak szyby, pomaluje w kwiaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz