wtorek, 9 listopada 2010

Marcin Świetlicki - Przeproś!

Christian Schad, Portret dr-a Hausteina, 1928

Ożywiam się tylko wtedy, gdy myślę o sobie.

Ożywiam się tylko wtedy, gdy myślę o sobie
w tobie. (Przeproś!)

Kiedyś było inaczej, kiedyś było lepiej.
Kiedyś było inaczej, kiedyś było lepiej
- przed moją wielką wojną, na której poległem.
I nie ma odwrotu. (Przeproś! Przeproś!)

Ożywiam się tylko wtedy, gdy myślę o sobie.
Ożywiam się tylko wtedy, gdy myślę o sobie
w tobie. (Przeproś!)

Powiedzmy: mały hotel.
Powiedzmy: mały brudny hotel.
Powiedzmy: w Tczewie.
Wszystko jest w mózgu. Nigdzie więcej.
(Przeproś!)

A

teraz

odwróć się do ściany

i

zaśnij.

A teraz

odwróć się do mnie

i przeproś,

przeproś…



                                                                                  96 [z tomiku: Pieśni profana]

1 komentarz:

  1. A było tak, pisałem magisterkę... i starałem się jej nie pisać. I w ręce wszedł mi dawno nieczytany Świetlicki, który po przeprowadzce wciąż nie trafił na swoje miejsce. I wspomniało się liceum, walkman (a w nim Świetlicki-Trzaska), listopadowe drogi do szkoły.
    Dziś inna percepcja tego wiersza ;)

    OdpowiedzUsuń