środa, 24 listopada 2010

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska - Tytoń

I tylko pytanie, jak na imię było  temu Księżycowi




















Zadrżały kwiaty tytoniu, bo księżyc wschodzi.
Wstają. Chcą się bez granic wydłużyć, wyprężyć.

Piją puste powietrze, które wieczór gwiazdami słodzi,
zanim w usta spłynie im księżyc.

Coraz bledsze, czynią wonny zamęt
i całe się w rosach trzęsą,
wpatrzone uparcie w firmament,
jak lwy w strażnika niosącego mięso.

[ z tomiku: Cisza leśna 1928 ]

1 komentarz:

  1. a miała być Pawlikowska inna dzisiaj, ale sięgnąłem po tomik i tam wpadłem na Tytoń. Ta inna pozostanie, na nieco później

    OdpowiedzUsuń