Anna Bilińska Bohdnanowiczowa, Ulica Unter den Linden w Berlinie, 1890, ol. płótno |
Marzec. Wracamy z parku. Wreszcie
przeszła zima.
Spod stopniałego śniegu wyjrzały
murawy.
Drzewa nagie, lecz prawie kiełkują
już trawy.
Choć na stawie zielony, cienki lód się
trzyma.
Z upojonymi wiosną wracamy oczyma,
Krokiem lekkim, jak podczas tanecznej
zabawy.
Ulicą po słonecznej stronie idziem
prawej,
Za sobą ciepła słońca czujemy
plecyma.
W rozpiętych płaszczach spieszą
ochoczo przechodnie,
Jacyś świeżsi, wesoło patrzą i
pogodnie,
Niańki z dziećmi wychodzą z ciemnych
domów sieni.
A my pierwszą przechadzką dumnie
upojeni,
Idziem w miasto po płytach suchych już
chodników,
Z grudkami pulchnej ziemi na piętach
trzewików.
Poszukuję wiersza z tomu Pokłonne - Pęd życia. Czy mógłbym prosić o umieszczenie na internecie wersji cyfrowej?:)
OdpowiedzUsuńZ Gałąż kwitnąca :)
OdpowiedzUsuń