środa, 8 czerwca 2011

Konstanty Ildefons Gałczyński - Rok polski. [fragment] Czerwiec, czyli Junius

Paweł Althamer, Jacek Adamas, Dwaj ludzie z szafą, Sopot 2008


Zwykle po majowej przerwie
następuje miesiąc Czerwiec,

miesiąc miły dla Polaka,
bo słońce wchodzi w znak Raka;

bo w Czerwcu Polak wesoły
i upały ma, i pszczoły,

pszczoły jak muzyka płyną,
upał rozmarza jak wino.

Witaj mi, lenistwo lata!
Człowiek ze słońcem się brata

i z ptaszkami, i z dąbrową,
i z obłokami nad głową;

gdzie spojrzy, sukces i gratka,
wszystko mu idzie jak z płatka,

prześciga Lisa-Przecherę,
czuje się drugim Hitlerem.

W Czerwcu wszystko z Europy
zaczyna swoje urlopy;

Polak, choćby miał najmarniej,
podróżuje do Jastarni,

a jeśli bardziej bogaty,
pędzi autem do Juraty.

W Juracie same rozkosze:
brydż, szampana pełne kosze,

kwiaty, filmowe gwiazdeczki
i wyborne piwo z beczki;

hotele o nazwach hucznych
zapraszają Cię do uczty ...

Siadasz, zamawiasz pół czarnej,
a kelner zły, że nie sarnę;

jednak niosą: jeden cukier,
drugi łyżkę z wielkim hukiem,

trzeci kawę, czwarty wodę,
piąty tacę, szósty spodek...

- Pół czarnej!!! - wołasz z przejęciem.
-Tak! tak! tak! - I zwą cię księciem.

Kiedy przyjdzie do rachunku,
we łbie masz szum jak od trunku:

Za pół czarnej, chłopcze złoty,
płacisz ... osiemnaście złotych -

i smutny idziesz na molo,
by odetchnąć morską solą,

by patrzeć w fale szumiące,
co płyną jak twe pieniądze.

1938

1 komentarz:

  1. 1. wierszyk nie dotyczy studentów
    2. strofa ósma pięknie oddaje stan polskiego (z endeczczałego) ducha na rok przed wojną

    OdpowiedzUsuń